16 grudnia 2023 – ten dzień zapisali sobie w kalendarzu fani darta w Polsce. Na mistrzostwach świata w Londynie zobaczyliśmy pierwszego z trzech biało-czerwonych. Powracający po latach Krzysztof Kciuk mierzył się z faworyzowanym Connorem Scuttem. Niestety, Polak przegrał ze świetnie dysponowanym rywalem, nie ugrywając nawet seta. Dodatkowo, stracił on kartę zawodniczą PDC.
Kciuk po raz ostatni na mistrzostwach świata gościł 14 lat temu, kiedy przegrał w rundzie eliminacyjnej z Japończykiem Harokim Muramatsu 1:4. Jego rywala pamiętaliśmy głównie z przegranego finału podłogówki z Radkiem Szagańskim.
Świetnie rozpoczął mecz Polak, który zameldował się w tym starciu maxem. Jednak im bliżej końca legów, tym bardziej "The Thumb" tracił koncentrację. Za dokańczanie spraw wziął się Anglik, który wygrał pierwszego seta. Szczególnie imponowała jego stuprocentowa skuteczność na podwójnych (3/3).
43-latek urodzony w Katowicach przebudził się nieco na początku drugiego seta, kiedy w końcu udało mu się wygrać lega. Scutt później wrócił jednak na zwycięską ścieżkę, a Polak zaczął popełniać błędy. Niesamowita była końcówka seta, kiedy Kciuk rzucił bulla i wyrównał na 2:2.
Scutt jednak był bezlitosny, podwyższając swoje prowadzenie z szelmowskim uśmiechem. Polak miał więc ostatni dzwonek na dźwignięcie tego meczu. Niesamowity był w sobotnie popołudnie jego rywal, który przy wtórze śpiewów kibiców rozgrywał piękne spotkanie. Kciuk starał się łapać tlen i tak było w sytuacji, gdy rzucił drugiego maxa w meczu. Co się odwlecze, to nie uciecze. Scutt potwierdził swoją doskonałą dyspozycję, zwyciężając pewnie 3:0 (3:0, 3:2, 3:1).
Na występ kolejnego biało-czerwonego musimy czekać do 20 grudnia. Wtedy zadebiutuje w mistrzostwach świata Radek Szagański. Jego rywalem będzie Fin Marko Kantele.